PORTO MESKLA – uzdrawiający taniec

Depresja jest najgorszym nie fizycznym bólem znanym ludziom. (Sue Atkinson)

Depresja dotyka wielu ludzi niezależnie od grupy wiekowej. Ciężko nam ją rozpoznać, zwłaszcza że osoby, które na nią cierpią, często mogą o tym nie wiedzieć lub nie dopuszczać do siebie takiej diagnozy. Tym bardziej choroba ta jest tak trudna i niełatwo z nią walczyć.

Na swojej drodze możemy spotykać wiele osób – przyjaciół, członków rodziny, kolegów z pracy czy przypadkowych przechodniów, zmagających się z depresją. Dlatego też warto temat zgłębić, aby umieć reagować.

Podczas wydarzenia „Melancholia i sztuka zdrowienia”, przybliżającego ten coraz bardziej powszechny problem, spróbujemy poszukać rozwiązań, sposobów na radzenie sobie z depresją – własną i naszych bliskich.

Oprócz wystawy prac plastycznych i rozmów ze specjalistami: psychoterapeutą Krzysztofem Mędrzyckim oraz pedagogiem Małgorzatą Korzeniewską, w sobotni wieczór odbędzie się koncert przygotowany przez muzykologa Pawła Wiktora Siechowicza, który wraz z zespołem PORTO MESKLA zabiorą nas do południowych Włoch i tamtejszych tańców terapeutycznych.

Zespół to międzynarodowy projekt pod przewodnictwem Andrei Tosi, włoskiego pieśniarza oraz autora tekstów. Towarzyszyć będą mu doświadczeni instrumentaliści z Francji, Polski i Ukrainy. Przed samym koncertem PORTO MESKLA przygotuje warsztaty taneczne, dzięki którym na koncercie będziecie mogli poddać się magicznemu działaniu południowych rytmów.

PORTO MESKLA tworzą:

Andrea Tosi – vocal, battente guitar, canarian timple, italian tambourines, effects 

David Zouker – clarinet, bass clarinet 

Martyna Bachowska – double bass

Andrii Vedomyr Volynko – percussions


Tarantelle to tradycyjne tańce z południa Włoch, a dokładnie – z Salento, obszaru na południowym krańcu Apulii i z regionu położonego wokół wulkanu Wezuwiusza, w pobliżu Neapolu.
Korzenie Pizzica sięgają dionizyjskich świąt i pogańskiego mitu pająka tarantula. Według powszechnego przekonania, „pizzicu” (ugryzienie) pająka wywołuje wahania nastroju, a nawet stan głębokiej depresji, który może zostać uzdrowiony jedynie poprzez szalony taniec. Osoba ugryziona przez tarantullę tańczy do rytmu tamburyn, wchodząc w ten sposób w uzdrawiający trans. Tańczy się do upadłego, czyli do momentu, w którym umysł ugryzionej osoby zostaje wyzwolony od „choroby”. Z upływem wieków, ten szamański rytuał nabrał bardziej uroczystej formy, która rozprzestrzeniła się do innych regionów południowych Włoch. Ze wszystkich tych styli, najbardziej znanym jest niewątpliwie Tarantella.
Tradycyjna Pizzica jest tańczona w parze. Nie muszą to być jednak partnerzy płci przeciwnej. Bardzo często możemy spotkać dwie kobiety tańczące ze sobą. Tammurriata natomiast ma bardzo stare korzenie. Jest to taniec ludowy, któryodwołuje sie do tradycji przodków i czerpie z elementów przyrody. Taniec przeobraża się w grę zalotów, harmonii, wyzwań, odmowy, przy rytmie castagnette. Uwalnia całą energię wewnętrzną człowieka, jego siłę, fizyczną odporność i przeobraża się w jedną z największych i najbardziej autentycznych demonstracji zmysłowośc.

Wg Chiary Scarfato – nauczycielki tańca, językoznawczyni i fotografki pasjonująca się tradycyjnymi tańcami z południa i centrum Włoch

Powrót